Od stycznia Mati zaczął chodzić do szkoły i się zaczęło- wycieczki, kino, przedstawienia- oczywiście wszystko płatne. Do tego szkoła nie ma pieniędzy na sponsorowanie loterii mikołajkowej więc rodzice mieli przynieść coś od siebie. Ponieważ robię różne takie wzięłam się do roboty i zaniosłam spineczki, bransoletki, naszyjniczki (na zdjęciu poniżej) i masę kolczyków, których już nie uwieczniłam. To zawsze jest satysfakcja wiedzieć, że jakaś dziewczynka ucieszy się z wygranej bransoletki.
Do tego jeszcze była akcja wymiany ozdób bożonarodzeniowych z innymi krajami, więc splotłam wieniec z wikliny papierowej.
Piekne są Twoje prace, tak dokładnie wykonane.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na blooga, trochę z innej beczki: mojeklimatylonia.bloog.pl
Dziękuję serdecznie :)
Usuń